Był przysmakiem Franciszka Józefa. Naturalny antybiotyk, poprawia trawienie, krążenie, a nawet wygląd skóry
Czy wiesz, że jedno z najbardziej niepozornych warzyw w polskiej kuchni miało swoich fanów nawet w cesarskim Wiedniu? Franciszek Józef, słynny austriacki monarcha, znany z żelaznej dyscypliny i niemal 90-letniego życia, podobno nie wyobrażał sobie obiadu bez porcji sosu chrzanowego. I miał ku temu dobry powód – ten ostry korzeń nie tylko poprawia trawienie i krążenie, ale działa jak naturalny antybiotyk i świetnie wpływa na cerę.
Chrzan (Armoracia rusticana) to roślina z rodziny kapustowatych, czyli tej samej, co kalafior czy kapusta. W Polsce rośnie od wieków i bywa traktowany niemal jak symbol siły. Nic dziwnego - wystarczy powąchać świeżo starty korzeń, żeby poczuć, jak od razu odtykają się zatoki i poprawia się krążenie.
Już starożytni Egipcjanie wykorzystywali chrzan jako przyprawę i lekarstwo. Rzymianie natomiast stosowali go na problemy trawienne. W Polsce zadomowił się w średniowieczu, choć początkowo uważano go za niepotrzebny chwast. Dopiero później doceniono, że ta niepozorna roślina potrafi konserwować mięso, podnosi smak potraw i dodaje sił.
Chrzan ma w sobie coś, czego brakuje wielu "modnym" superfoods sprowadzanym z drugiego końca świata - siłę prostoty. To warzywo jest:
- bombą witaminową - dostarcza witaminy C w ilościach większych niż cytryna, a także witaminę A, E, K i sporo witamin z grupy B,
- źródłem minerałów - magnez, cynk, potas, wapń i żelazo pomagają utrzymać zdrowe serce i mocne kości,
- ostrą tarczą ochronną - zawiera związki siarkowe i glukozynolany, które działają przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo.
Dlatego w medycynie ludowej chrzan był pierwszym wyborem przy przeziębieniach. Wystarczyło zetrzeć korzeń, dodać miodu i cytryny, a powstawał syrop pomagający na kaszel i gorączkę. Dziś wiemy, że to nie magia, ale chemia - lizozym i alkohol fenyloetylowy skutecznie zwalczają infekcje.
Jeśli szukasz naturalnego wspomagacza metabolizmu, zapomnij o reklamowanych "spalaczach tłuszczu". Chrzan od wieków uchodzi za pobudzacz trawienia - stymuluje wydzielanie soków żołądkowych i poprawia perystaltykę jelit.
Ale to nie wszystko:
- poprawia krążenie - ostre związki pobudzają przepływ krwi, co szczególnie docenią osoby z uczuciem zimnych dłoni i stóp.
- rozgrzewa organizm - świetny na zimowe chłody i przeziębienia.
- upiększa - regularne spożywanie chrzanu działa jak naturalny detoks, wspomaga wątrobę i nerki, a to szybko przekłada się na zdrowszą skórę.
Tu przechodzimy do najciekawszej części - bo każdy wie, że chrzan pasuje do jajek na Wielkanoc. Ale to dopiero początek!
Oto kilka sposobów na to, do czego dodawać chrzan w kuchni:
- ćwikła - klasyka gatunku: chrzan + buraki = duet, który potrafi obudzić nawet najbardziej ospałe kubki smakowe,
- sosy do mięs i ryb - wystarczy wymieszać starty korzeń ze śmietaną lub jogurtem, by powstał ostry sos idealny do pieczeni, wędlin czy łososia,
- twaróg i kanapki - domowy ser z dodatkiem chrzanu i rzodkiewki to śniadanie, które daje kopa lepszego niż espresso,
- zupy - zupa chrzanowa to mało znana, a niezwykle aromatyczna propozycja,
- kiszonki - liście chrzanu to must-have przy ogórkach. dzięki nim zachowują chrupkość i świeżość,
- sushi po polsku - jeśli znasz wasabi, wiedz, że to kuzyn naszego chrzanu. możesz śmiało podać własną pastę chrzanową jako zamiennik do sushi.
Warto też eksperymentować - chrzan pasuje do hummusu, past warzywnych, a nawet do koktajli (np. w wersji detoksykującej z jabłkiem i pietruszką).
Jedna ważna zasada: świeżo starty chrzan szybko traci swoje właściwości. Wystarczy godzina w temperaturze pokojowej, by stężenie cennych substancji spadło nawet o połowę. Dlatego najlepiej ścierać go tuż przed podaniem.
Aby złagodzić jego piekący smak, możesz skropić go sokiem z cytryny albo wymieszać z odrobiną miodu. Z kolei jeśli chcesz przechować go dłużej, zamknij w słoiku w lodówce.
Źródło: terazgotuje.pl
Zobacz też: