Kiełbasa rzeszowska to kultowa wędlina z czasów PRL-u. Niepowtarzalny smak zawdzięcza jednej przyprawie
Kiełbasa rzeszowska to coś więcej niż wędlina. To smak, który przywołuje wspomnienia – z wakacji u dziadków, z rodzinnych spotkań, z dzieciństwa, kiedy zwykła kromka chleba z kiełbasą, musztardą i kiszonym ogórkiem smakowała jak uczta. To przysmak, który przetrwał dekady i mimo że nie znajdziemy go w każdym sklepie, to z łatwością możemy odtworzyć go sami.
Kiedy myślimy o smakach z dzieciństwa, o zapachach unoszących się z domowej kuchni albo z wędzarni dziadka na wsi, jednym z pierwszych skojarzeń jest dla wielu z nas właśnie kiełbasa rzeszowska. W czasach PRL-u była prawdziwym rarytasem. Dziś możemy zrobić ją w domowej kuchni i przypomnieć sobie, dlaczego tak ją kochaliśmy. Wystarczy odrobina chęci, dobre mięso i szczypta kardamonu – bo to właśnie on sprawia, że kiełbasa rzeszowska smakuje wyjątkowo.
Niektóre kiełbasy są pieprzne, inne bardziej czosnkowe lub z dymnym aromatem. Kiełbasa rzeszowska jest jedyna w swoim rodzaju. Z pozoru wygląda jak każda inna: mieszanka wieprzowiny i wołowiny, przyprawiona solą, pieprzem i czosnkiem. A jednak wyróżnia się czymś, co trudno uchwycić od razu. Tym czymś jest kardamon – przyprawa, której zwykle nie kojarzymy z mięsem.
To właśnie kardamon sprawia, że ten smak tak mocno zapada w pamięć. Dodajemy go naprawdę niewiele, ale wystarczy, by nadać całości subtelnego, lekko korzennego aromatu. W połączeniu z wędzeniem tworzy to efekt, który jest nie do podrobienia. Nic więc dziwnego, że w PRL tak ją kochaliśmy – ta odrobina kardamonu była powiewem orientu w tych szarych czasach.
Domowe wyroby mają jedną ogromną przewagę nad sklepowymi – są nasze. Jest coś wyjątkowego w tym, że wiemy dokładnie, co wkładamy do środka. Wiemy, z jakiego mięsa zostały zrobione, możemy doprawić je wedle własnego uznania. Nie ma tu miejsca na chemiczne dodatki czy konserwanty.
Kiełbasa rzeszowska ma dodatkową zaletę dla osób posiadających gospodarstwa – to świetny sposób na wykorzystanie mięsa różnych klas, które często zostają po rozbiorze. Nie trzeba kupować niczego wyjątkowego ani drogiego, wystarczy dobrze dobrany zestaw składników i trochę cierpliwości.
Składniki:
- 2,3 kg szynki wieprzowej,
- 1,6 kg łopatki wieprzowej,
- 0,5 kg tłustej wieprzowiny,
- 0,5 kg łopatki wołowej,
- 30 g soli zwykłej,
- 40 g soli peklowanej,
- 2 łyżeczki mielonego pieprzu czarnego,
- 1-2 g mielonego kardamonu,
- 1 ząbek czosnku,
- jelita wieprzowe.
Przygotowanie:
Mięso kroimy w kostkę – mniej więcej dwucentymetrową. Tłuste kawałki mielimy drobno, a chudsze przez grubsze sitko. Następnie wszystko łączymy w dużej misce, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, pieprz, sól i – oczywiście – kardamon. Całość mieszamy rękami do połączenia wszystkich składników. Gotową masę przykrywamy i wkładamy do lodówki na 24 godziny, by przeszła smakiem.
W międzyczasie przygotowujemy jelita – moczymy je przez kilka godzin w ciepłej wodzie i przepłukujemy również w środku. Następnie napełniamy je masą mięsną, najlepiej używając nadziewarki. Kiełbasy wieszamy na kiju – nie skręcamy ich w pętka. Jeśli pojawią się pęcherzyki powietrza, nakłuwamy delikatnie jelita igłą.
Osuszamy kiełbasy przez kilka godzin w temperaturze pokojowej lub w przewiewnym miejscu. Następnie wędzimy przez około 3 godziny w temperaturze 60°C. Po tym czasie podpiekamy w 80°C przez kolejną godzinę, aż w środku kiełbasy osiągną temperaturę 68-72°C. Na koniec pozwalamy im wystygnąć i suszymy przez dobę w chłodnym, przewiewnym miejscu.
Źródło: terazgotuje.pl
Zobacz też:
Obłędnie maślany kurczak, smak nie do podrobienia. Orientalne danie rozpływa się w ustach
Czekoladowe ciasto Maturzystka. Słodki deser do zrobienia w maju
Sernik, a może brownie? Oto przepis na obłędne sernikobrownie z pistacjami