Uczta u PRL-owskiej gospodyni. Najsłynniejsze dania minionej epoki
Kuchnię PRL-u można nazwać ubogą, bo w tamtych czasach wiele produktów spożywczych było trudno dostępnych. Mimo to polskie gospodynie wyprawiały prawdziwe uczty, podczas których nie brakowało pysznych smakołyków. Jakie są najlepsze dania PRL-u? Przenieś się na klimatyczną prywatkę.
Wyobraź sobie, że trafiasz na PRL-owską prywatkę, podczas której gospodyni serwuje tradycyjną przystawkę, obiad i deser z tamtego czasu. Czy wiesz, co znajdzie się na stole? Niektórzy czytelnicy z pewnością pamiętają potrawy z czasów swojej młodości, ale inni wymienią najwyżej jeden przepis. Odkryj najlepsze dania PRL-u, które - ze względu na kultowy smak - do dziś są chętnie odtwarzane.
Nie sposób przedstawić listę wszystkich przystawek z PRL-u, które przyrządzały polskie gospodynie. Choć kuchnia tamtej epoki była dość uboga w zróżnicowane składniki, kucharki wciąż potrafiły wykazać się niesamowitą kreatywnością i kulinarnym kunsztem. Umiejętnie łączyły smaki, co sprawiało, że przygotowane posiłki stawały się pyszne i sycące.
Jakie są najlepsze przystawki z PRL-u? Na prywatkach najczęściej podawano:
- zimne nóżki - klasyk z minionej epoki, podawany wówczas oczywiście z kieliszkiem dobrze schłodzonej wódki. Choć nazwa brzmi tajemniczo, przysmak to nic innego jak mięso i warzywne dodatki zatopione w galaretce z bulionu i żelatyny. Przystawka pięknie prezentuje się na stole, wyjątkowo smakuje i kryje w sobie dużo wartości odżywczych,
- paprykarz szczeciński - historia tego smarowidła sięga lat 60. XX wieku. Sprzedawano go wtedy w charakterystycznych miedzianych puszkach z czerwoną etykietą. Przekąskę wymyślono, aby wykorzystać wszelkie odpady rybie, które najzwyczajniej w świecie zmarnowałyby się podczas produkcji innych przetworów,
- śledzie w śmietanie - te popularne dziś ryby, w czasach PRL-u, były wykorzystywane na tysiące kulinarnych sposobów. Sałatka śledziowa (z ostrą musztardą i cebulą), tzw. szuba (sałatka śledziowa pod pierzynką) czy śledzie po japońsku (podawane z kultową sałatką jarzynową i jajkiem na twardo) były częstym posiłkiem podczas prywatek. Pasowały dobrze do serwowanego alkoholu i ogórkowej przegryzki. Najbardziej tradycyjną i łagodną w smaku przekąską były śledzie w śmietanie, które nigdy się nie nudziły,
- jajka w sosie chrzanowym - uczta u PRL-owskiej gospodyni nie mogłaby się też obyć bez tej pyszności. Bardzo często podawano ją w barach mlecznych jako obiad (wówczas koniecznie z ubitymi ziemniakami), ale kucharki przyrządzały ją też swoim gościom w formie przystawki na przyjęciu. Proste i tanie posiłki były na wagę złota w czasach PRL-u, a jajka w sosie chrzanowym nie wymagały dużej liczby składników i były szybkie w przygotowaniu.
Jeśli planujesz odtworzyć polskie smaki z lat 1952-1989, musisz dowiedzieć się lub przypomnieć sobie także popularne wówczas obiady. Najlepsze dania z PRL-u, które gotowały mamy i babcie to niewątpliwie:
- bryzol wołowy - danie, które królowało w barach mlecznych i stołówkach pracowniczych. W praktyce niewiele różniło się od popularnego dziś kotleta mielonego. Chcąc jednak powrócić do smaku sprzed dekad, warto zaopatrzyć się w wołowinę i bardzo drobno ją posiekać lub cienko rozbić, a następnie uformować dość płaski kotlet, obtoczyć go w mące, przyprawach i usmażyć. W zestawie z takim mięsem najczęściej podawano podsmażaną cebulkę lub sos pieczarkowy,
- fasolka po bretońsku - prawdziwy szlagier PRL-u. Gospodynie chętnie gotowały go domownikom, ale był też stałym elementem menu barów mlecznych i dworcowych oraz szkolnych i zakładowych stołówek. Danie przyrządzano z koncentratu pomidorowego, fasoli i kiełbasy, jednak w tamtych czasach, aby dodać potrawie sytności, często wrzucano do garnka po prostu wszystkie resztki, które pozostały w kuchni, aby się nie zmarnowały,
- schabowe z mortadeli - mortadela, czyli najpopularniejsza kiełbasa w PRL-u, pokrojona w grube plastry i usmażona w panierce jak schabowe to przysmak, który można było spotkać wtedy niemal w każdym domu. Takie "kotlety" z gotowanymi ziemniakami i surówką stanowiły sycący obiad dla całej rodziny. Dzisiaj jest to danie nieco zapomniane,
- kotlety jajeczne - w PRL-u, gdy brakowało podstawowych produktów w sklepach, a mięso było towarem porcjowanym, gospodynie domowe szukały prostych przepisów, które nie wymagały dużej liczby trudno dostępnych składników. Właśnie dlatego kotlety jajeczne to hit PRL-u. Do dziś wielu Polaków chętnie się nimi zajada, nawet nie wiedząc, jakim szlagierem były w latach 1952-1989.
Trzeba przyznać, że jak na trudne czasy, naprawdę dbano o gościnność i wystarczającą liczbę posiłków. Po przystawce czy obiedzie podawano jeszcze słodkości, obowiązkowo w towarzystwie mocnej kawy. Jakie desery z PRL-u do dziś wspomina się z utęsknieniem? Pewnie każdy odpowiedziałby nieco inaczej. Do najpopularniejszych słodkich przysmaków tamtych czasów zaliczyć można na pewno:
- blok czekoladowy - bez wątpienia jest symbolem dzieciństwa. Zastępował tradycyjną czekoladę, która w czasach kryzysu nie była najlepszej jakości. Sam przyrządzany był z taniej margaryny i mleka w proszku, pokruszonych herbatników oraz rozdrobnionych orzechów. Dla wielu był prawdziwą pysznością,
- Wuzetka - smakowite ciasto przygotowywane na bazie czekoladowego biszkoptu, przełożonego śmietankowym kremem, to jeden ze znaków rozpoznawczych Warszawy. Teorii na powstanie nazwy deseru jest kilka. Może zawdzięczać ją słynnej warszawskiej trasie Wschód-Zachód (w skrócie W-Z), która w tamtych czasach była jedną z największych inwestycji realizowanych w Polsce Ludowej. Podobno ciasto podawane było w kawiarni przy tej trasie i stąd właśnie wzięła się nazwa deseru. Inna teoria mówi o tym, że "wuzetka" pochodzi od skrótowca WZK, używanego często przez gospodynie, który znaczył "wypiek z czekoladą i kremem" lub "wypiek z kremem". Z czasem panie postanowiły uprościć nazwę ciasta, skracając ją do WZ,
- krem sułtański - tej słodkości nie mogło zabraknąć w żadnej kawiarni na przełomie lat 60. i 70. XX wieku. To dwukolorowy deser z bitej śmietany. Do tego ekskluzywny, bo przyrządzany z dodatkiem rumu oraz rodzynek (które w PRL-u były towarem luksusowym). Deser stał się znakiem rozpoznawczym tamtych czasów, na tyle, że zapisał się nawet w polskiej kinematografii. Można go zobaczyć w jednej ze scen filmu "Dziewczyny do wzięcia",
- kogel-mogel - to bardzo prosty deser, który - w wersji bez alkoholu - chętnie podawano najmłodszym. Pojawił się w Polsce w XVIII wieku, najprawdopodobniej wywodząc się z kuchni żydowskiej. Największą popularność zyskał jednak w czasach PRL-u, gdy klasyczne czekoladowe cukierki były trudno dostępnym towarem luksusowym. Podstawowa receptura na kogel-mogel jest łatwa i składa się z surowych żółtek i cukru. Aby nieco urozmaicić przepis, do deseru warto dodać ubite białko jaja, kakao, sok z cytryny, miód, rum, cynamon, orzechy czy rodzynki,
- Fale Dunaju - ciasto było lubiane przez kucharki ze względu na efektowny wygląd i stosunkowo prosty sposób przygotowania. Fale Dunaju były popisowym deserem wielu gospodyń oraz gwiazdą niejednego przyjęcia. Gościł w domach szczególnie podczas świąt i ważnych uroczystości rodzinnych. Dwukolorowe ciasto ucierane z zatopionymi wiśniami, zwieńczone było masą budyniową i polewą czekoladową.
Teraz już wiesz, jak wyglądała uczta u PRL-owskiej gospodyni. Najsłynniejsze dania minionej epoki warto odtworzyć i przekonać się, jak były pyszne i sycące. Dla wielu czytelników będzie to miła podróż do czasów dzieciństwa.
Źródło: Smaker.pl
Zobacz też:
Nazywany jest najzdrowszym grzybem świata. Możesz zrobić zupę lub wyborne pierożki