Zawsze dodaję łyżkę do mielonych. Wychodzą soczyste i delikatne jak puch
Mam swój mały sekret, który odmienia zwykłe kotlety mielone. To drobiazg, o którym niewiele osób pomyśli, a który robi wielką różnicę w konsystencji i smaku tradycyjnej potrawy. Wystarczy tylko jedna łyżka, żeby mięso było delikatniejsze, bardziej soczyste i aromatyczne. Teraz nie potrafię już inaczej robić mielonych.
Kotlety mielone to klasyk, który gości na moim stole od lat. Najpierw robiła je babcia, potem mama, a teraz także ja. Każda z nas doskonaliła przepis poprzedniczki. Mielone są proste, sycące i kojarzą się z domem, niedzielnym obiadem i intensywnym zapachem roznoszącym się po całej kuchni. Nie trzeba rewolucji w recepturze, żeby smakowały lepiej. Wystarczy dodać łyżkę łatwo dostępnego składnika - na pewno masz go teraz w lodówce.
Kotlety mielone to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych potraw tradycyjnej kuchni polskiej. Na talerzach pojawiają się od pokoleń - zazwyczaj w towarzystwie ziemniaków z koperkiem i zasmażanej kapusty lub buraczków. Robi się je z mięsa mielonego (najczęściej wieprzowego), namoczonej bułki, jajka, cebuli i przypraw. Formowane owalne kotlety, obtaczane w bułce tartej, a potem smażone na złoto wychodzą chrupiące z zewnątrz i mięciutkie w środku.
Choć przepis wydaje się niezmienny, to każdy dom ma swoją idealną wersję. Moja babcia nauczyła mnie, żeby zawsze podsmażać cebulkę przed dodaniem do masy. Podkręca to znacznie smak dania, a warzywo nie chrupie podczas gryzienia kotletów. Mama przekazała, że bułkę można moczyć zarówno w mleku, jak i wodzie, żeby danie wyszło pulchne i soczyste. Zwróciła mi też uwagę, żebym nie dociskała kotletów łopatką do patelni, bo wypłynie z nich cały sok i staną się suche.
Wiele razy słyszałam, że najlepsze mielone robiły mamy i babcie. I rzeczywiście, wzięłam sobie wszystkie ich rady do serca - wybieram dobrej jakości mięso, podsmażam cebulkę, a bułkę moczę w mleku lub wodzie. Dodałam jednak też coś od siebie. Do masy na kotlety dokładam łyżkę miękkiego masła. Nie roztopionego, tylko takiego, które można łatwo rozetrzeć z mięsem. Dlaczego? Zauważyłam, że masa staje się wtedy delikatniejsza, a kotlety - po usmażeniu - jeszcze bardziej soczyste. Pamiętaj, żeby masło było faktycznie elastyczne, bo nie wolno wyrabiać masy zbyt długo. Może wówczas stać się zbita i stracić całą swoją pulchność.
Składniki (na ok. 6 kotletów):
- 1/2 kg mielonego mięsa wieprzowego,
- cebula,
- jajko,
- lekko czerstwa bułka kajzerka,
- szklanka zimnej wody lub mleka,
- łyżka majeranku,
- łyżeczka papryki czerwonej w proszku,
- sól i pieprz do smaku,
- 2 łyżki masła (wyjmij wcześniej, żeby było miękkie),
- 3 łyżki oleju,
- bułka tarta do obtaczania kotletów.
Sposób wykonania:
Bułkę włóż do miski z zimną wodą lub mlekiem i mocz, aż całkowicie nie wchłonie płynu (możesz ją obracać).
W międzyczasie obierz i pokrój cebulę w drobną kostkę. Łyżkę masła rozgrzej na patelni i podsmaż na niej cebulę (do zezłocenia). Potem odstaw do przestygnięcia.
Mięso mielone przełóż do głębszej miski. Wbij jajko, dołóż lekko odciśniętą kajzerkę, łyżkę miękkiego masła, wystudzoną cebulę i przyprawy (majeranek, paprykę czerwoną, sól i pieprz). Wyrób dokładnie masę dłońmi (mocno, ale nie za długo), aby była pulchna i jednolita. Uformuj lekko spłaszczone, okrągłe kotlety - powinno wyjść ok. 6-7 sztuk.
Na nowej patelni rozgrzej dobrze olej. Obtocz każdego kotleta w bułce tartej i połóż na gorący tłuszcz. Smaż na dużym ogniu, z jednej strony do przyrumienienia. Następnie odwróć kotlety na drugą stroną, zmniejsz ogień na średni. Kiedy kotlety zarumienią się też z drugiej strony, przykryj patelnię pokrywką i smaż jeszcze przez 2-3 minuty na najmniejszym ogniu. Dzięki temu ich środek będzie gotowy, ale pozostanie wciąż soczysty.
Źródło: terazgotuje.pl, smaker.pl
Zobacz też:
Dwa cienkie plasterki wrzucam do porannej kawy. Mam dużo więcej energii i mniejszy apetyt
Kawowy hit z PRL-u wraca do łask. Oczyszcza organizm, poprawia koncentrację i obniża cholesterol