Jest podobny do selera. Ma niewiele kalorii, niski indeks glikemiczny, ma dużo wapnia
To roślina, która popularnością cieszy się w Meksyku oraz krajach Ameryki Środkowej. W Polsce jest nieznana oraz niestety niedostępna. Są jednak sposoby, dzięki którym możemy ją wyhodować. Warto to zrobić, szczególnie kiedy spojrzymy na jej właściwości. Kłębian kątowaty to cenna bulwa, dzięki której wzmocnimy nasz organizm, a proces odchudzania będzie prostszy. Przekonaj się, dlaczego warto włączyć ją do swojej diety.
Kłębian kątowaty to warzywo, którego właściwości sprawiają, że warto się mu przyjrzeć. Sprawdź, w jaki sposób możesz go przygotować, aby cieszyć się jego zaletami.
To warzywo nieznane w Polsce. Kłębian kątowaty to krzew, który charakteryzuje się smakowitym bulwiastym korzeniem. To właśnie on ma zastosowanie w kuchni. Roślina ma piękne liście oraz kwiaty, które mogą przybierać barwę fioletową lub czerwoną. Wytwarza również owoce w strąkach z nasionami. Nie są one jednak jadalne.
Kłębian to warzywo, które pochodzi z Meksyku oraz państw Ameryki Środkowej. To krzew, który rośnie w klimacie tropikalnym i suchym. Niestety na polskim rynku jest niedostępny. Można jednak dostać jego nasiona. Kłębian sadzi się najpierw w doniczkach w kwietniu, a w czerwcu z rozsad wsadza się go do gruntu. Gotowy do zbioru korzeń powinien być spory i ważyć ok. 10 kg. Należy uważać, aby nie był przerośnięty.
Zobacz także: Najzdrowsza z sałat, obowiązkowa w diecie osób 50+. Kopalnia witamin, zwalcza stany zapalne i łagodzi bóle
Roślina ma w sobie elementy jadalne i trujące. W liściach, strąkach i nasionach znajdziemy glikozyd, czyli substancję, która sprawia, że te części rośliny nie nadają się do spożycia i są toksyczne. Jadalna jest jedynie bulwa, którą najpierw należy obrać ze skórki. To właśnie w niej kryje się mnóstwo cennych składników odżywczych.
Bulwa kłębianu kryje w sobie niewiele kalorii — w 100 g jest ich ok. 39. Dodatkowo ma mnóstwo wody, bo składa się z niej aż w 80 proc. Jego zaletą jest spora zawartość inuliny, która zaliczana jest do rodzaju rozpuszczalnego błonnika pokarmowego. Może działać na nasz układ pokarmowy jak probiotyk, wspomagający zdrowie mikroflory bakteryjnej jelit.
W składzie kłębianu znajdziemy cenne minerały, jak potas, fosfor, żelazo czy wapń oraz wysoką dawkę witaminy C, która ma działanie antyoksydacyjne i odpowiada za syntezę kolagenu w skórze.
Spożywanie kłębianu ze względu na ilość błonnika może pomóc w procesie odchudzania, zapewniając sytość oraz przyspieszając przemianę materii. Dodatkowo niski indeks glikemiczny rośliny zapobiega gwałtownym skokom cukru i insuliny we krwi, co zapobiega nagłym atakom głodu. Badania na myszach pokazały, że może on mieć pozytywny wpływ na wrażliwość insulinową i normalizację stężenie glukozy we krwi po posiłku.
Kłębian wspiera działanie układu odpornościowego, a w medycynie naturalnej stosowany jest jako środek antywirusowy. Spora porcja fitoestrogenów sprawia z kolei, że docenią go osoby dbające o zdrowie serca, a także kobiety cierpiące na osteoporozę pomenopauzalną. Spora dawka wapnia wspiera zdrowie kości oraz poprawia ich gęstość.
Kłębian charakteryzuje się słodkim smakiem i chrupkością. Z tego względu z łatwością znajdziemy zastosowanie dla bulwy w kuchni. Można wykorzystywać go podobnie jak seler czy ziemniaki. Będzie pysznie smakował ugotowany, upieczony czy smażony. Warto dodawać go do zup oraz gęstych sosów.
Kłębian sprawdzi się również w formie surowej. Warto przyrządzić z jego dodatkiem sałatki. Chrupka konsystencja i słodki, świeży smak sprawi, że będzie doskonale komponował się z innymi warzywami oraz popularnymi dressingami. Warto podawać go z odrobiną soli, chili oraz sokiem z cytryny lub limonki. Tak przygotowany stanie się idealnym dodatkiem do dań kuchni meksykańskiej.
Źródło: terazgotuje.pl, dietetycy.org.pl
Zobacz też:
Obowiązkowy w kuchni. Poprawia trawienie, wspiera odporność, ma sporo witaminy C
Na świecie jedzą ze smakiem, "masło bogów" polecają dietetycy. Polacy odwracają głowę
Nazywany jest "królem ryb", nie kumuluje rtęci. Lepszy od łososia i dorsza, a Polacy wciąż omijają