Mało kto wie, że ten grzyb obniża cholesterol i poprawia pamięć. Jesienią robię z niego najlepsze kotlety
Sowa, parasol czy bedłka - czubajka kania to grzyb, który znany jest pod wieloma nazwami. To, co go wyróżnia to unikatowy smak, struktura, a także podobieństwo do trującego muchomora. Wiele osób podczas grzybobrania pomija kanię, aby nie ryzykować zatruciem. Podpowiadamy, w jaki sposób ją rozpoznać. Następnym razem, kiedy spotkasz ją na swojej drodze, będziesz wiedzieć, co z nią zrobić.
Kania to grzyb, który wyróżnia się wyglądem i smakiem. W lasach spotkamy go od lipca do końca października. Dowiedz się, dlaczego warto go zbierać i przyrządź z niego pyszne kotlety.
Podobnie, jak inne grzyby, kania nie zawiera sporo kalorii. Z tego powodu docenią ją osoby, które są na diecie. Dodatkowym plusem jest to, że w kani znajdziemy mnóstwo cennych składników odżywczych, które wpłyną na nasz organizm w pozytywny sposób.
Dzięki zawartości witamin z grupy B grzyb ten pozytywnie wpływa na układ nerwowy. Natomiast potas, który znajdziemy w jej składzie, poprawia pamięć oraz pomaga utrzymać w zdrowiu serce i układ krwionośny. Z kolei witamina D wspiera układ odpornościowy, a także wzmacnia nasze kości. Szczególnie cenna stanie się jesienią, kiedy słońca jest coraz mniej i należy ją suplementować.
Kania ma właściwości przeciwzapalne, antybakteryjne oraz antyoksydacyjne. Przez to może spowolnić proces starzenia się organizmu, zmniejszyć ryzyko wystąpienia nowotworów w przyszłości.
W kani znajdziemy beta- i alfa-glukany, czyli substancje, których spożycie może pomóc w zmniejszeniu poziomu złego cholesterolu we krwi. Zmniejszają również ryzyko wystąpienia w przyszłości chorób serca oraz cukrzycy.
Zobacz także: Najdroższe grzyby świata rosną też w Polsce. Można z nimi zrobić makaron, którego smaku nie zapomnisz
Kania może być mylona przede wszystkim z muchomorem zielonawym, znanym również jako sromotnikowy. Na szczęście ich podobieństwo jest jedynie pozorne. Aby odróżnić grzyby od siebie, warto zwrócić uwagę nie tylko na ich wygląd, ale również zapach. Unikajmy grzybów o biało-zielonym zabarwieniu, a także nieprzyjemnym zapachu. Czubajka kania powinna mieć delikatny orzechowy aromat.
Czubajka kania jest sporym grzybem, który ma charakterystyczny kapelusz. Na początku rozwoju jest jajowaty i zamknięty, jednak z czasem otwiera się i robi płaski. Młode kanie mogą być w całości brązowe. Z czasem jednak wierzchnia skórka zmienia się w łuski, a na wierzch przebija się druga o białym zabarwieniu. Dodatkowo na trzonie grzyba znajdziemy ruchomy pierścień, który przypomina obrączkę.
Podczas grzybobrania należy również uważać na czubajeczki, a także czubajkę czerwieniejącą. To grzyby, które mają mniejszy rozmiar i ciemniejszy kolor niż kania. Łatwo je jednak pomylić. W tym przypadku znakiem, na który trzeba zwrócić uwagę, jest trzon. Jest on węższy niż w przypadku czubajki kani.
Jak na grzyba kania zawiera w sobie również sporo białka. Właśnie dlatego lubi ją tak wiele wegan i wegetarian. Odpowiednio przygotowana będzie godnym zastępstwem dla popularnego schabowego.
To jednak niejedyny sposób na tego pysznego grzyba. Może być on stosowany w kuchni jako baza do zup czy gulaszy. Warto zrobić z jej dodatkiem wegetariańskie flaczki, pikantną zupę czy potrawkę z duszonych kani. Niektórzy decydują się na ususzenie kani. Zmielony w tej formie grzyb będzie stanowił pyszną przyprawę, która nada się do mięs i sosów.
Składniki:
- 5-6 sporych kapeluszy kani,
- 100 g bułki tartej,
- 2 jajka,
- łyżeczka soli,
- łyżeczka pieprzu,
- dodatkowo: mleko, olej do smażenia.
Sposób wykonania:
Zaczynamy od porządnego oczyszczenia kani z igliwia oraz piasku. Płuczemy ją pod bieżącą wodą, a następnie porządnie odsączamy za pomocą ręcznika papierowego. Kapelusze przekładamy do miski i zalewamy mlekiem. Odstawiamy w chłodne miejsce na ok. godzinę.
Po tym czasie w głębokim talerzu rozbijamy jajka, dodajemy do nich sól oraz pieprz i rozbełtujemy. Do drugiego talerza wsypujemy bułkę tartą. Na dużej patelni rozgrzewamy olej.
Zamarynowane kanie wyciągamy z mleka. Obtaczamy je w bułce tartej, zamaczamy w jajku i ponownie przysypujemy bułką tartą. Następnie kładziemy na rozgrzanym oleju i smażymy z każdej strony 2-3 minuty. Kiedy będą zarumienione, zdejmujemy je i kładziemy na ręczniku papierowym do odsączenia z nadmiaru tłuszczu.
Podajemy gorące, podobnie jak kotlety schabowe. Najlepiej smakują z ziemniakami i ulubioną surówką.
Źródło: smaker.pl, terazgotuje.pl
Zobacz też:
Żadne serki czy wędliny. Teraz z menu nie wychodzi u mnie pasta do chleba z pieczonych buraków
Zapomnieliśmy o tym warzywie. Poprawia pamięć, na stłuszczoną wątrobę działa jak balsam