Syrop z pigwowca na zimę. Kopalnia witaminy C, pierwsza pomoc z w przeziębieniu
Zarówno owoce pigwy, jak i pigwowca zachwycają swoim smakiem oraz aromatem. Jednak w innych aspektach mocno się od siebie różnią. Odkryj, co musisz wiedzieć, jeśli zastanawiasz się, z których owoców wykonać przetwory na zimę. Odkryj również przepis, dzięki któremu herbata będzie smakowała lepiej niż kiedykolwiek.
Pigwa i pigwowiec to rośliny, które łatwo ze sobą pomylić. Okazuje się, że nie tylko nazwa je łączy. Poznaj podobieństwa i różnice między owocami i dowiedz się, który bardziej opłaca się zamknąć w słoikach.
Pigwa pospolita to krzew, który często można spotkać w przydomowych ogródkach. Osiąga wysokość od 3 do 5 metrów wysokość i tworzy białe lub bladoróżowe kwiaty, którymi ozdabia działkę. Pigwa rodzi duże, przypominające kształtem gruszkę, żółte owoce. Pojawiają się pod koniec września i często można zbierać je nawet do października.
Z kolei pigwowiec jest mniejszym krzewem i osiąga wysokość do 2-3 metrów wysokości. Zwykle traktowany jest jako roślina ozdobna, niektórzy jednak mają świadomość, że owoce, które rodzi, można zjadać. Kwitnie od przełomu marca i kwietnia, a jego kwiaty zachwycają wyglądem - mogą przybierać czerwoną, pomarańczową oraz różową barwę. Owoce pigwowca są niewielkie, okrągłe oraz dość twarde.
Zarówno owoce pigwy, jak i pigwowca surowe są dość twarde i nie nadają się do jedzenia. Z ich dodatkiem można jednak przygotować przetwory. Dzięki słodyczy cukru lub miodu oraz gotowaniu nabierają lepszego smaku, który później przydatny jest do deserów, drinków i gorących napojów. Główną różnicą między nimi jest smak i twardość - pigwa jest delikatniejsza i szybciej się rozpada podczas gotowania. Z kolei pigwowiec jest bardziej cierpki i twardy. Owoce te mają jednak podobne właściwości odżywcze.
Owoce pigwy i pigwowca nieznacznie różnią się od siebie zawartością składników odżywczych. Znajdziemy w nich sporą dawkę witaminy C, witaminę A oraz minerały, jak magnez, potas, fosfor i żelazo. Stanowią również dobre źródło błonnika pokarmowego.
Ich spożywanie może pomóc obniżyć poziom cukru we krwi, unormować równowagę kwasowo-zasadową w organizmie, a także wzmocnić układ odpornościowy oraz układ krążenia. Mają również właściwości przeciwzapalne i bakteriobójcze, przez co będą pomocne w przypadku infekcji. Właśnie dlatego warto uzbroić się na okres jesienno-zimowy w przetwory z ich dodatkiem.
Zobacz także: Dwie aromatyczne przyprawy podkręcają ich smak. Pierwszy raz zrobiłam kiszone śliwki w takim wydaniu
Składniki:
- kilogram owoców pigwowca japońskiego,
- 100 g świeżego korzenia imbiru,
- 0,5 l płynnego miodu naturalnego.
Sposób wykonania:
Zaczynamy od umycia i osuszenia owoców pigwowca. Następnie kroimy je na ćwiartki i usuwamy pestki. Możemy również odkroić skórkę, w miejscach, gdzie jest ciemniejsza lub brzydka. Następnie kroimy owoce w cienkie plastry i wrzucamy do dużej miski. Imbir obieramy ze skórki za pomocą łyżeczki i również kroimy na cienkie plastry. Dodajemy do pigwowca i mieszamy. Na końcu dodajemy płynny miód i ponownie mieszamy do momentu, aż wszystkie składniki będą nim pokryte. Całość ugniatamy, przykrywamy i odstawiamy w ciepłe, ciemne miejsce na 2-3 dni. Raz albo dwa razy dziennie mieszamy owoce - w ten sposób szybciej puszczą sok. Warto się upewnić, że wszystkie przykryte są płynem.
Gotowe owoce wraz z sokiem przekładamy do wyparzonych słoików i mocno ugniatamy. Owoce nie powinny wystawać ponad syrop. Mocno zakręcamy, upewniając się wcześniej, że na brzegach słoików nie pozostał sok. Odkładamy w ciemne i chłodne miejsce - sprawdzi się lodówka lub piwnica.
Syrop z pigwowca jest uniwersalnym dodatkiem, który sprawdzi się do napojów i deserów. Jeśli dodajemy go do gorącej herbaty lub wody, upewnijmy się, że temperatura napoju jest niższa niż 45-50 st. C - w wyższej syrop straci swoje właściwości.
Źródło: terazgotuje.pl, youtube.com/@morelaiwisnia
Zobacz też:
Włoskie gołąbki w wybornym sosie. Ostatnio rodzina nie chce jeść innych
Chleb, który pomaga w odchudzaniu i obniża cholesterol. Zrób go w domu
Kremowa jajecznica po francusku. Po takim śniadaniu zgłodniejesz dopiero w porze obiadowej